1. pl
  2. en

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)

15 maja 2023

Konferencja o Pokorze 

Gdy mówiliśmy o pysze, jako lekarstwo na ten grzech wskazaliśmy pokorę. Pokora jest całkowitym przeciwieństwem pychy, są to dwa oddalone od siebie bieguny, dwaj bokserzy toczący nieustanną walkę na ringu ludzkiego serca. Szatan, tocząc nieustanną walkę z człowiekiem, pragnie zniszczyć przede wszystkim jego pokorę. Nienawidzi tej cnoty, ponieważ sam jest przepełniony pychą i przed nikim, nawet przed samym Bogiem nie potrafi schylić głowy. Brak pokory stał się główną przyczyną upadku Szatana. Lucyfer, ten, który niósł światło, wpatrzony weń sobie przypisał całe piękno, a nie Bogu. Tak wbił się w pychę, że zbuntował się przeciwko zwierzchnictwu Boga i wypowiedział Mu posłuszeństwo odchodząc. Pasuje to doskonale do opisu pychy jako przesadnego zapatrzenia się w siebie, wysokim mniemaniu o własnej osobie, które prowadzi do odrzucenia innych. Pokora natomiast jest czymś odwrotnym: to prawda o sobie i Bogu. Wiem, że może dziwnie to brzmi i wydaje się bez sensu, lecz rozwińmy lepiej te kilka słów. Pokora jest świadomością własnej słabości, nicości i nędzy oraz całkowitej zależności od Boga. Wiem kim jestem i wiem kim jest Bóg. Istotą pokory jest uniżanie się ludzkiego ducha przed Bogiem, ze względu na prawdę o tym, kim jest Bóg a kim człowiek. Stąd wzięła się nazwa pokory: humilitasczyli pokora, od łacińskiego słowa humus, które znaczy ziemia. W wielu kulturach i religiach gest uniżenia się do ziemi jest gestem oddania czci komuś wyższemu, bogu lub władcy. Uniżenie się przed Bogiem jest gestem pokory, czyli pokazania, że wszystko czym jestem należy do Niego, że całe moje życie zależy od Jego woli, że ja sam z siebie nic nie mogę, że jestem słaby i nagi jak ziemia spragniona deszczu z nieba, ziemia, która potrzebuje kogoś by ją uprawiał, nią się zajął, by mogła wydać owoce. Jesteśmy jak ta ziemia, lecz ziemia nie zaora się sama, nie nawiezie się, nie zasadzi ziaren, nie podleje się bez pomocy rolnika, a tym rolnikiem jest Bóg. Bez Jego pomocy, łaski, miłosierdzia leżymy odłogiem, jak ziemia, która się marnuje. Stąd nieustannie zwracamy się do Boga, kierujemy oczy ku niebu, wyciągamy ręce w modlitwie, przychodzimy do Kościoła i uniżając się, wyznając, że jesteśmy słabi i grzeszni, błagamy Go o pomoc. To nasze uniżenie nie ma nic ze służalczości czy myślenia o sobie jako bezużytecznym zerze, nie o to chodzi w pokorze. Nie polega ona na nieustannym dołowaniu się, mówieniu sobie, że jest się do niczego, że jest się bezwartościowym. Niech nikt z nas tak nie pojmuje pokory, gdyż każdy jest ważny dla Boga, każdy z nas jest Jego dzieckiem i stanowi dla Niego ogromną wartość, co Bóg najmocniej podkreślił w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Bóg nie segreguje nikogo, nie robi kategorii lepszych i gorszych, lecz wszystkich nas kocha jedną bezgraniczną i bezinteresowną miłością. Pokora jest całkowitym otwarciem się na Boga, oddaniem Mu wszystkiego i pozwoleniem na to, by zrobił z nami co zechce. To rezygnacja z siebie, zejście z tronu własnego życia po to, żeby intronizować w to miejsce Boga. Pokora nie umniejsza nic z mojego znaczenia w oczach Bożych, stawia mnie po prostu na właściwym miejscu względem Niego. Człowiek pokorny wie, że wszystko, co posiada, zdobywa, zawdzięcza Bogu a nie sobie, nie kradnie chwały Bogu, lecz staje przed Nim w postawie dziękczynienia. Człowiek pyszny natomiast zawsze szuka własnej chwały i myśli, że wszystko, co ma jest tylko i wyłącznie jego zasługą. Dlatego pokora jest tak trudną cnotą. Nasza ludzka natura robi wszystko, żeby zaspokoić nasze własne ego, wszystko posiadać dla siebie i sobie przypisywać. Pycha ma zawsze zaciśnięte pięści, ponieważ chce wszystko zagarnąć i mieć dla siebie, pokora ma otwarte dłonie gotowe pomóc i podzielić się z każdym, kto potrzebuje pomocy.

Pokora to świętość, a wszyscy wiemy, że świętości nie zdobywa się łatwo, lecz w trudzie, bólu, cierpieniu, zapieraniu się samego siebie, rezygnacji z własnych pragnień, umieraniu dla Boga i drugiego człowieka. Świętość jest niczym dom, którego fundamentem jest pokora. Im wyższy dom chcesz postawić, tym głębszy fundament musisz założyć. Im bardziej chcesz postępować w świętości, tym więcej potrzebujesz pokory. Im bardziej chcesz zbliżać się do Boga, tym mocniej musisz szukać pokory. Posłuchaj co mówi św. Piotr Apostoł (1 P 5, 5b-6): Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Bóg brzydzi się pychą, pokorę natomiast miłuje i nie szczędzi swych łask człowiekowi, który jest pokorny. Żeby zaistniała w moim sercu pokora potrzeba trzech rzeczy:

  1. Najpierw trzeba cierpliwie pracować nad przejawami nerwowego bycia kimś. Mówi się często takie zdanie: muszę być kimś i coś osiągnąć. Życie tą dewizą powoduje często nerwową pogoń za ludzkim uznaniem, zabieganie o chwałę w oczach innych, walkę o swoje ambicje, która często prowadzi do niszczenia drugiego człowieka, traktowania go jak śmiecia, pionka, karalucha, którego trzeba zdeptać. Osoba, która pragnie być kimś będzie przeżywać nerwy, złość, frustrację wówczas gdy nie nikt jej nie zauważy lub nie doceni tego, co zrobiła. Tymczasem pokora nakazuje zaakceptować się takim jakim się jest, stanąć w prawdzie o sobie samym, o tym że jestem jaki jestem a nie jaki chciałbym być. Moje życie jest jedyne i niepowtarzalne, moja osoba jest jedyna w swoim rodzaju, stworzona przez Boga i przez Niego kochana i to wystarczy. Nikt z nas nie musi na siłę udowadniać swojej wartości, naprężać się, naginać, tylko po to, żeby przez chwilę pokazać się w blasku, odebrać chwałę ludzką, która jest jedynie marnością. Człowiek pokorny nic nie musi, nie potrzebuje brylować, szukać swojej wartości w oczach drugiego człowieka, gdyż zna swoją wartość przed Bogiem i u Niego przede wszystkim szuka akceptacji. Chcesz być wielki, chcesz coś osiągnąć? Bądź pokorny przed Bogiem a otrzymasz Jego łaskę i miłość, które nieskończenie bardziej przewyższają wszystkie ludzkie opinie i pochwały.

  2. Poprzestań na tym, że jesteś mały. Bóg nie pragnie twojej wielkości, lecz tego byś poświęcił Mu swoje serce. Posłuchaj co mówi św. Paweł w Liście do Koryntian (1 Kor 1, 26-29): Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. Wydaje nam się nieraz, że prężąc nasze duchowe muskuły przed Bogiem, zrobimy na Nim wrażenie, że będziemy piękniejsi, atrakcyjniejsi w Jego oczach, gdy założymy duchowy makijaż maskujący nasze wady i słabości. Nie lubimy być mali, czujemy się wtedy nieswojo, boimy się wyśmiania, tego, że na wierzch wyjdą nasze braki, słabości. Dlatego na modlitwie czy przy spowiedzi pompujemy się wewnętrznie jak balon, żeby tylko zrobić dobre wrażenie, żeby Bóg nas zauważył i nami się zachwycił. Tymczasem On widzi nas doskonale i nie musimy nic dodawać, żeby zwrócił naszą uwagę. Wszyscy pamiętamy ewangeliczną scenę, w której faryzeusz i celnik modlili się w świątyni. Faryzeusz pompował się przed Bogiem dodając jedna za drugą zasługi, którymi szczycił się przed Bogiem, celnik natomiast tylko klęczał z tyłu i prosił Boga o miłosierdzie bijąc się w piersi. Czyja modlitwa została wysłuchana: wielkiego faryzeusza czy małego celnika? Nie bój się być mały przed Bogiem, nie bój się być jak proch i pył przed Jego majestatem, nie bój się spuścić przed Nim głowę i uderzyć się w pierś, przyznać się do błędu przed Nim i drugim człowiekiem. Jest to znak odwagi i duchowej siły.

Pokory nie da się zdobyć ot tak, nie spadnie ona z nieba jak deszcz, lecz będziemy musieli o nią się postarać, walczyć w konkretnych sytuacjach naszego życia o to by zachować ją w sercu, nie wybuchnąć, nie odpłacić złem za zło, okiem za oko. Bóg da nam łaskę pokory, lecz otrzymamy ją w konkretnych życiowych sytuacjach i nie będą one radosne czy spokojne. Wydarzenia życia, inni ludzie, nie zawsze nam życzliwi będą wystawiać naszą wiarę, uczucia, wewnętrzny pokój na próbę i od naszej decyzji zależeć będzie czy podejdziemy do tego wszystkiego z pokorą czy gniewem. Jak w takich sytuacjach starać się o pokorę? Jak pozostać spokojnym pomimo tego, że na usta cisną się przekleństwa a pięści same zaciskają się z gniewu? Kilka ważnych wskazówek co do ćwiczenia się w pokorze:

  1. Nie chwal się samemu: każdy z nas lubi się chwalić i być chwalonym, zwłaszcza jeśli zrobiliśmy coś dobrego lub zdobyli coś cennego. Chwalenie się leży w naszej ludzkiej naturze, lecz nie wolno zapominać, że jest ono niebezpieczne, ponieważ całą uwagę skupia na człowieku i jego zamiast Boga stawia w centrum. Cóż masz czegoś nie otrzymał, a jeśliś otrzymał to czemu się chełpisz? – mówi pierwszy list św. Pawła do Koryntian. Wszystko w naszym życiu pochodzi od Boga, także nasze zwycięstwa, sukcesy. To Bóg jest sprawcą tego, że coś nam wyszło, że coś wygraliśmy i Jemu trzeba za to dziękować, Jemu oddać chwałę a nie kraść jej dla siebie. Chwalenie się jest prostą drogą do pychy i upadku, rezygnacja z tego jest aktem pokory i przyznania Bogu właściwego Mu miejsca w naszym życiu. Wiadomo, że nie unikniemy ludzkich pochwał i spadną one czasami na nasze barki, nie uciekniemy przed nimi, ale odrywajmy od nich nasze serce, nie bierzmy ich do siebie, kierujmy je we właściwą stronę czyli na Boga. Jeśli ktoś cię pochwalił, nie obrastaj natychmiast w piórka, nie manifestuj od razu swojej wielkości, lecz podziękuj za to Bogu, który pozwolił ci to czy tamto zrobić. Twoje serce będzie wówczas wolne a ty nie będziesz musiał się stresować ludzkimi opiniami i napinać z powodu tego, że ktoś ci podniósł poprzeczkę. Będziesz wolny i w razie porażki czy niedomagania nie będziesz przejmował się tym, co pomyślą czy powiedzą o tobie ludzie.

  2. Nie oczekuj ludzkich pochwał: strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, żeby was widzieli – mówi Pan Jezus. Pamiętaj, że najważniejsze jest zawsze, co myśli o tobie Pan Bóg, nie to, co mówią ludzie. Nie pragnij ludzkich pochwał, nie ludziom staraj się przypodobać, lecz Bogu. Ludzie są zmienni, dziś cię podziwiają, jutro osądzają i przeklinają, teraz mówią o tobie dobrze, później wbiją ci nóż w plecy. Tymczasem Bóg kocha cię zawsze tą samą głęboką i bezinteresowną miłością. Ludziom trzeba ciągle coś udowadniać, napinać się, udawać, sztucznie uśmiechać, dokonywać niewiadomo jakich rzeczy, żeby otrzymać uznanie, pochwałę z ich strony, tymczasem Bogu nic nie musimy udowadniać, nie musimy przed Nim grać, wystarczy, że będziemy sobą, w całej pokornej prawdzie o nas i damy Mu naszą miłość. Jak mówi przypowieść o zagubionej owcy: większa radość jest u Boga z jednego grzesznika, który się nawraca niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Bóg cieszy się bardziej z pokornej wiary człowieka, który widzi swoją słabość i oddaje ją Jemu, szukając w Nim pocieszenia, niż z tych, którzy zabiegają o chwałę w ludzkich oczach marginalizując Jego osobę i łaskę.

 

                                                                                           Ojciec Marcin Cwierz, OSPPE

 

© Milosierni.com 2023

Milosierni13@gmail.com

(+1) 908 476 1477

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)  

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wysylam
Wysylam
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!