"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)
18 września 2023
Łk 7, 1-10 - ... «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». ...
Łk 7, 1-10
Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów do słuchającego [Go] ludu, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę». Jezus przeto zdążał z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół ze słowami: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź!” – a idzie; drugiemu: „Przyjdź!” – a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to!” – a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się nad nim, i zwróciwszy się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłańcy wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Dzisiejszej ewangelii spotykamy człowieka, od którego bije ogromna pokora i szlachetność. Chociaż nie znał on Chrystusa i tak naprawdę nigdy Go nie zobaczył, bo nie spotkał się z Nim twarzą w twarz, to jednak znalazł w sobie taką wiarę, która pozwoliła zbliżyć mu się niesamowicie do Pana, o czym mówi Jezus w słowach: nie znalazłem takiej wiary w całym Izraelu. Tak wielka wiara, pomimo tego, że nie zobaczył nawet na chwilę Zbawiciela. Często spotykam ludzi, którzy mówią, że chcieliby zobaczyć Chrystusa, dotknąć Go, chcieliby, żeby Chrystus im się objawił. To dobre i piękne pragnienie, które na pewno wypływa z czystej wiary i pobożności, natomiast w dzisiejszej Ewangelii widzę, że najważniejsze jest pragnienie, to pragnienie, pragnienie spotkania z Chrystusem. Czy samo pragnienie wystarczy? Oczywiście, że nie, ale to już podstawa do czegoś głębszego. Nie muszę Boga widzieć fizycznie, żeby Go pragnąć, żeby Go doświadczyć, żeby się z Nim spotkać. Wiem, że może dziwnie to zabrzmi: jak można kogoś nie wiedzieć, a spotkać się z nim? Mogę jednak widzieć kogoś się nie tylko oczami ciała, lecz także oczami serca. Boga widzi się także pragnieniem serca i utrzymuje się z Nim relacje przede wszystkim na poziomie serca, bo tam rodzi się i przebywa nasza wiara. Chociaż ten Centurion nie zobaczył Boga twarzą w twarz, to jednak zobaczył Go i poczuł swoim sercem i to właśnie jego serce sprowokowane pragnieniem Boga obudziło w sobie wiarę, która doprowadziła do cudu uzdrowienia jego sługi. Bóg docenił jego wiarę, ale także jego pokorę, bo Bóg sam jest pokorny. Tylko ludzie tak samo pokorni jak On mogą Go zobaczyć. Bóg nie narzuca się człowiekowi, a często człowiek narzuca się Bogu. W tej ewangelii człowiek daje pierwszeństwo Bogu, to właśnie człowiek zostawia Bogu tę przestrzeń wolności, wierząc, że Bóg zacznie działać w jego życiu, że spełni się Jego wola, która jakakolwiek będzie, będzie dobra dla człowieka. To wyraz ogromnej pokory: dać Bogu wolność, pozwolić Mu działać po swojemu w naszym życiu, nie narzucać się, nie dyktować, nie zmuszać, tylko dać Bogu pierwsze miejsce. Bóg i tak jeżeli chce to spełni wszystko czego nam potrzeba bez żadnych fajerwerków, spektakularnych działań. Wystarczy tylko wyjść ku Niemu z pokorą, taką samą z jaką On wychodzi ku nam.