1. pl
  2. en

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)

07 sierpnia 2023

Mt 14, 13-21  ...«Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!»...

Mt 14, 13-21

 

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności». Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!» Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb». On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj». Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

 

Odeślij ludzi do wsi, aby zakupili sobie żywności. W słowach Apostołów widzimy brak troski o innych oraz chęć posiadania świętego spokoju, to znaczy jak najszybszego pozbycia się problemu. Może nie wynika to ze złej wiary czy lenistwa, bo Apostołowie z takimi tłumami mieli do czynienia każdego dnia i musieli na pewno wiele się natrudzić, żeby w jakiś sposób czuwać nad Mistrzem, by nie został stratowany przez tłum, uduszony z powodu zgiełku czy nawet zabity przez jakiegoś fanatyka, których pewnie też na tamte czasy było sporo. W każdym razie po całym dniu chodzenia z Jezusem i ścierania się z innymi w tłumie, mieli po prostu dosyć i najlepiej było pozbyć się problemu jedzenia przez pozbycie się tłumów. Jezus jednak tak nie patrzy i chce od uczniów czegoś więcej. Pragnie tego, by wznieśli się ponad poziom zmęczenia i dali ludziom jeść, nawet jeśli mają zbyt mało. To zbyt mało jednak Jezus przemienia w coś wielkiego, spektakularnego, co daje niesamowite owoce. Często małe rzeczy uczynione wbrew sobie, własnemu zmęczeniu, gdy po ludzku należy mi się odpoczynek, ale jeszcze idę, pomogę; często takie rzeczy prowadzą do wielkich cudów. Najlepsze spowiedzi jakie miałem to te, które nieraz sprawowałem “po godzinach”, gdy Pan Bóg przysyłał ludzi w wielkiej potrzebie, głodnych Jego łaski, spragnionych Jego miłości. Po tym jak oni się nawracali, po ich głębokich wyznaniach, a potem niesamowitej radości i wdzięczności widać było, że był w tym Bóg. Oczywiście najlepiej by było powiedzieć: klasztor już zamknięty, ja chcę odpocząć, proszę przyjść w normalnych godzinach pracy. Po ludzku wszystko byłoby ok, gdyż mam prawo tak zareagować. No właśnie, tylko że wtedy naprawdę moje powołanie staje się pracą, a nie posługą, a ja robotnikiem zamiast kapłanem, gdyż robię “od - do” i tylko tyle, ile mi nakazano. Szkoda, że nieraz na miłość patrzę już jak na obowiązek, a nie jak powinno być naprawdę: jako na potrzebę czyjegoś serca, przez które Bóg woła o pomoc, nie tylko pomoc temu konkretnemu człowiekowi, lecz także o pomoc dla mnie, bym nie zapomniał, jak się kocha. Jezus nie miał kalendarza, Jego uczniowie nie wystawiali tabliczki z napisem: “dzisiaj Mistrz pracuje do godziny szóstej wieczorem”. Jezus nie patrzył nigdy w taki sposób na człowieka. Ten czasownik “odesłać” tłumaczy się także jako “opuścić”. Opuść te tłumy, Panie Jeżu, zostaw tych ludzi. Tylko jak Bóg może kogoś zostawić, jak Bóg może opuścić człowieka? Czy chciałbyś usłyszeć takie słowa pod twoim adresem, by Jezus powiedział ci: opuszczam cię, guzik mnie obchodzi, że jesteś w potrzebie, może przyjdę jutro? Jak byś się czuł słysząc z Jego ust takie słowa? Czułbyś się źle, bo dotyczyłyby one ciebie, ale gdy dotyczą kogoś innego, to już nie masz z tym problemu. Tak samo jak nie mamy problemu przejść obojętnie obok kogoś, kto prosi nas o pomoc, to znaczy o miłość. Może wtedy przywołajmy sobie te słowa: w tym proszącym człowieku jest Jezus, który prosi o moją miłość. A przecież ile ja razy prosiłem i proszę o Jego miłość. To może tym razem ja okaże Mu trochę mojej miłości.

 Ojciec Marcin Cwierz, OSPPE

© Milosierni.com 2023

Milosierni13@gmail.com

(+1) 908 476 1477

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)  

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wysylam
Wysylam
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!