1. pl
  2. en

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)

07 listopada 2023

Mt 23, 1-12 - ... Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. ...

Mt 23, 1-12

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.

Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.

A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

 

Gdy patrzę na moje życie, na zachowanie, moje słowa i czyny, zadaję sobie to pytanie: czy są one zgodne z duchem Jezusa Chrystusa, tego samego Chrystusa, którego głoszę z ambony, ubrany w piękny, obszyty złotem ornat. Żeby móc zadać je również wam, muszę sam odpowiedzieć na nie, sam, będący niejako na pierwszej linii frontu, na podwyższeniu, obserwowany przez was wszystkich, nie tylko obserwowany, lecz także słusznie sądzony. Bo żeby wymagać, trzeba samemu wypełniać, żeby innych zachęcać do czytania Słowa Bożego, trzeba samemu je czytać, żeby pchać ich do konfesjonału, trzeba samemu najpierw się oczyszczać z grzechów. Trudno wiernym się nawracać, kiedy pasterze sami się nie nawracają, trudno rozeznać wolę Boga, jeśli na kazaniach zamiast Słowa Bożego słyszą polityczne wywody. Trudno im pościć, czynić pokutę, jeśli kapłani zamiast tego wsiadają w samochód i jadą dobrze się zabawić. Oczywiście nie wolno generalizować i mówić, że wszyscy są tacy, ale dostrzegamy obecnie, chyba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej kryzys autorytetu kapłanów, zakonników, który przeradza się niestety w faryzeizm, w zasłanianie się tytułami, godnościami, w ucieczkę od prawdy, szukanie uznania u ludzi, którzy zawsze przytakują na wszystko. Wierni się gorszą, odchodzą od Kościoła, przestają się spowiadać, przyjmować Komunię Świętą, oburzają się i koniec końców oni też stają się faryzeuszami przeradzając się w krytyków Boga i Kościoła. Diabelski krąg się zamyka, toczy koło i niszczy Kościół, nauka Chrystusa albo leży odłogiem, albo jeśli przekazywana, nie trafia na podatny grunt, gdyż nie może przebić się przez grubą warstwę zgorszenia i obłudy. Jak wyjść z tego impasu? Może tak jak mówi Jezus: skupić się nie na formie, lecz na treści, nie na kapłanie, lecz na Bogu, którego on reprezentuje, nawet jeśli trudno to pojąć, zrozumieć, że taki człowiek może reprezentować Boga. W Bożym Kościele, tak jak w skrzynce różne są narzędzia: jedno tępe, inne ostre, jedno zużyte, inne nowe, jedno oporne, inne łatwe w użyciu. I tym i tamtym może posłużyć się Bóg dla czyjegoś dobra, albo żeby mnie wzmocnić, albo przestrzec. Pamiętam jak w seminarium ojcowie czasem opowiadali nam o tym, czy tamtym ojcu, który odszedł z kobietą, który pił i stoczył się na dno. Na początku gorszyłem się i nie mogłem pojąć, jak to jest możliwe, potem jednak zrozumiałem, że Bóg przez te przykłady ostrzegał mnie, bym ja również nie skończył jak oni. Albo jedna z moich uczennic boi się spowiedzi ze względu na księdza, który zapewne ją okrzyczy. Nie rozumie, że spowiedź jest spotkaniem z Bogiem a nie z księdzem, który może różnie zareagować, lecz który nie może zasłonić Boga. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. To prawda, wielu księży nie żyje Panem Bogiem. Żyją siłownią, kasą, samochodami, wycieczkami, polityką, ale czy to ma być wymówką dla mnie do odejścia z Kościoła, do obrażenia się na Pana Boga, do porzucenia życia wiary, do ciągłego oburzania się i krytykowania? Czy tym usprawiedliwię się wewnętrznie przed Bogiem i nałożę na serce zasłonę gniewu? Jeśli tak robię, to znaczy, że nie rozumiem, o co w tej wierze chodzi, nie pojmuję jej właściwego sensu, nie rozumiem, czym jest Kościół. Jeśli jedna śrubka poluzuje się czy wypadnie, nie znaczy to od razu, że cała maszyna nadaje się na złom. Jeśli kilku kapłanów upadło, poluzowało się w kapłaństwie, nie znaczy to, że cały Kościół jest do niczego i teraz mogę wyrzucić Boga na śmietnik mojego życia. Może zamiast tego, jak ten prosty facet, pójdę do takiego kapłana i powiem mu słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony». Każdy kiedyś odbierze sprawiedliwą zapłatę za swoje życie, także a zwłaszcza ci, którzy są najbliżej Boga, Jego kapłani. Sądzić i potępiać będzie jednak Bóg, nie my. Sądził będzie wszystkich, nie z oburzenia, lecz z wiary.

Ojciec Marcin Cwierz, OSPPE

© Milosierni.com 2023

Milosierni13@gmail.com

(+1) 908 476 1477

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)  

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wysylam
Wysylam
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!