1. pl
  2. en

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)

24 lipca 2023

Szesnasta Niedziela zwykła

Pierwsze czytanie: Mdr. 12, 13.16-19

Psalm: (Ps 86 (85), 5-6. 9-10. 15-16a (R.: por. 5a))

Drugie czytanie: Rz 8, 26-27

Aklamacja: (Por. Mt 11, 25)

Ewangelia: Mt 13, 24-43

 

Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam, że nasze życie nie jest idealne i chyba każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę. Choć dążymy do perfekcji w wielu dziedzinach, w końcu zawsze dochodzimy do jakiejś ściany, przeszkody, której nie da się pokonać. Najbardziej ostateczną przeszkodą jest w naszym życiu śmierć, która przecina wszystkie nasze plany, ambicje, nadzieje. Choć dążymy do ideału i mamy prawo do tego dążyć, to nie możemy zapominać, że to dążenie jest trudne, pełne cierpienia, zawodu, porażek, które hamują nas. Czy jednak czymś złym jest czasem wyhamować? Nie da się zawsze jechać z taką samą prędkością, choćbyśmy jak bardzo i jak najszybciej chcieli dojechać do celu. W dzisiejszej Ewangelii też widzimy postawę sług, którzy, gdy tylko pojawia się chwast, pragną jak najszybciej się go pozbyć. Dlaczego? Bo według ich myślenia pole ma wyglądać idealnie, musi być czyste i wolne od jakiegokolwiek chwastu. Nie widzą, że chcąc wyrwać chwasty depczą jednocześnie zboże, które dopiero co zaczęło wyrastać. Zbytnie skupienie się na złu w życiu duchowym, zbyt duże zwracanie uwagi tylko na grzech powoduje niszczenie w nas dobra i nie przynosi zamierzonych owoców w życiu duchowym. Ludzie często pragną uwolnić się od grzechu zapominając, że życie nie polega na uwolnieniu się od zła, lecz na walce ze złem, które obok dobra wzrasta w nas, w naszych sercach. I co jest najgorsze: nic na to nie poradzimy, nie możemy całkowicie wyplenić zła z naszego życia, możemy jedynie zwalczać je poprzez skupienie się na dobru, które jest w nas, a które daje nam Bóg. I to jest najważniejsze w naszym nawróceniu: mieć w sobie wolę walki ze złem, a nie przeładowaną ambicję pokonania zła, którego sami nie pokonamy. Bóg to wie i dlatego daje nam czas tego życia, byśmy pomnażali w nas dobro, miłość, wiarę, cnoty, by więcej było w nas zboża niż chwastu. On jest większy niż nasze zło i poradzi sobie z nim, jeżeli tylko my będziemy skupieni na dobru. W końcu co najbardziej liczy się w naszym życiu duchowym: zwalczyć grzech czy osiągnąć zbawienie? Nie chcę pomniejszać roli naszego nawrócenia i bagatelizować grzechu, lecz po porostu zwrócić uwagę na to, że grzech nie jest najważniejszą rzeczywistością w naszym życiu duchowym, gdyż o wiele ważniejsze jest nasze zbawienie. Jeżeli odwrócimy się od niego i całą uwagę skupimy na grzechu, co doprowadzi nas do złości na siebie, frustracji. A on im rzekł: nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim pszenicy. Ten czasownik “wyrwać” można również przetłumaczyć jako “odwracać”, co potwierdza prawdę, że można pewne rzeczy źle przewartościować w życiu i odwrócić się od tego, co najważniejsze. Samo pragnienie doskonałości jest dobre i potrzebne, lecz także i niebezpieczne, ponieważ może człowieka tak skupić na samym sobie i na swoich działaniach, że dojdzie nawet do odrzucenia Boga, celem zaś stanie się nie zbawienie, lecz pycha budowana jedynie na własnych duchowych osiągnięciach. Dlatego nie wolno zapominać o jednej rzeczy, mianowicie o nieustannym zwracaniu się do Boga, o pytaniu Go, medytowaniu Jego słów, rozeznawaniu na modlitwie Jego świętej woli. Dobrze to oddaje postawa sług, którzy nie działają sami, na własną rękę, lecz idą z pytaniem do swego pana, zdając się na jego decyzję. A ta może zaskoczyć, gdyż pan zamiast pochopnie i od razu wycinać chwasty, pozwala im rosnąć aż do żniwa. Czy zatem Bóg nie ma nic przeciwko naszej grzeszności. Ma, i to sporo, gdyż nie chce byśmy grzeszyli, lecz rozumie naszą słabość inaczej niż my ją rozumiemy. My bowiem w naszej słabości widzimy beznadzieję, Bóg w naszej słabości widzi szansę na to, byśmy jeszcze mocniej zbliżyli się do Niego. My w naszej słabości potępiamy siebie i innych, Bóg nie potępia nikogo, lecz tylko naszą słabość, przez co daje nam ciągle szansę na poprawę życia. Skoro Bóg nie boi się naszej słabości i wcale nie wymaga od nas sztucznego pompowania balonu naszych duchowych ambicji, to i my powinnismy popatrzeć na siebie tak samo i naszą ambicję ukierunkować na spokojną pracę nad sobą, gdyż wiemy dobrze, że sami z siebie nie pokonamy całego zła obecnego w naszym życiu. Powtarzam jednak, że nie o to idzie byśmy to zło w jednej chwili pokonali, lecz byśmy pomnażając dobro, cierpliwie i wytrwale przeciwstawiali się złu w całym naszym życiu. Żniwo już się zbliża, to znaczy moment, w którym Bóg definitywnie oddzieli dobro od zła w naszym życiu i dokona przeglądu tego, jaki plon przyniósł cały ten nasz ziemski czas. To będzie definitywne zwycięstwo nad złem, póki co cieszmy się tymi małymi codziennymi zwycięstwami i nie dołujmy się tym, że chwasty grzechów odrastają w naszych sercach. Bóg sobie z nimi poradzi, my natomiast starajmy się o jak najlepszy rozwój dobra w nas i naszych bliźnich.

                                                                                                                                                           

                                                                                                                                                 Ojciec Marcin Cwierz, OSPPE

© Milosierni.com 2023

Milosierni13@gmail.com

(+1) 908 476 1477

"Jako więc wybrańcy Boży- święci i umiłowani- obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość," (Kol 3,12)  

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wysylam
Wysylam
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!